Historia rozpoznawania płodności od czasów starożytnych
Od niepamiętnych czasów ludzie potrafili rozpoznawać naturalne oznaki swojej płodności. Jednak z biegiem lat ta naturalna umiejętność zanikła wśród społeczeństw cywilizowanych. Przyczynił się do tego coraz mniejszy kontakt człowieka z naturą, a co za tym idzie coraz mniejsza świadomość i uważność na sygnały wysyłane przez własne ciało. Ta umiejętność przetrwała do dziś tylko wśród tzw. plemion pierwotnych, żyjących w zgodzie z naturą. Naturalne planowanie rodziny było dobrze znane w starożytnym Egipcie, Indiach i Izraelu. Zalecenia dla małżonków zawarte w tekstach Starego Testamentu wskazywały na najbardziej płodny okres w cyklu kobiecym. Długie karmienie piersią na długo przed zdefiniowaniem metody LAM ograniczało płodność kobiety po porodzie.
Badania ery nowożytnej
W czasach nowożytnych przełom w badaniach nad płodnością został zapoczątkowany dzięki wynalezieniu mikroskopu w XVI w. W 1677 r. Antonie van Leeuwenhoek niderlandzki kupiec, przyrodnik i wynalazca za pomocą mikroskopu własnej konstrukcji zaobserwował męskie plemniki. Dopiero prawie 150 lat później dr Karl Ernst von Baer w 1827 r odkrył komórkę jajową ssaków. W 1855 r. dr W. Tyler Smith, brytyjski lekarz, wyznacza czas najwyższej płodności w cyklu na dni, w których wydzielina szyjkowa osiąga swą najwyższą płynność. Z kolei James Marion Sims amerykański chirurg ginekolog w 1866 r. opisuje swoje badania nad zdolnością przechodzenia plemników przez śluz szyjkowy, określając ją jako najwyższą wtedy, gdy śluz staje się przejrzysty. Zmiany temperatury ciała w cyklu kobiety po raz pierwszy zaobserwowano pod koniec XIX w. Rozprawę na ten temat napisała w 1876 r. amerykańska lekarka dr Mary Corinna.
Metoda rytmu (kalendarzowa)
Dopiero wiek XX przyniósł ogromny rozwój badań naukowych w dziedzinie rozpoznawania okresów płodnych i niepłodnych. Dwaj badacze prof. Kyusaku Ogino japoński ginekolog – położnik (w 1924 r.) oraz Herman H. Knaus austriacki chirurg i ginekolog (w 1929 r.) niezależnie od siebie zaobserwowali, że owulacja zachodzi mniej więcej na dwa tygodnie przed kolejnym krwawieniem miesiączkowym. Na podstawie tych badań holenderski neurolog Smulders opracował metodę okresowej wstrzemięźliwości i opisał ją w książce wydanej w Holandii w roku 1930. Metoda polegała na odejęciu określonej ilości dni od czasu trwania najkrótszego i najdłuższego z dotychczasowych cykli. W Polsce metoda ta znana jest pod potoczną nazwą „kalendarzyka małżeńskiego”. Mimo, że obecnie metodę tą uważa się za bardzo zawodną i przestarzałą, wiele kobiet w Polsce stosuje ją według swoich modyfikacji. Prowadzi to oczywiście do wielu nieplanowanych ciąż. Wobec całego szeregu możliwości wyboru skutecznych nowoczesnych metod rozpoznawania płodności metoda kalendarzowa powinna być raczej traktowana jako ciekawostka historyczna.
Metoda termiczna ścisła
Dwufazowy przebieg temperatury ciała oraz prawidłowy sposób jej pomiaru w cyklu kobiety opisał holenderski ginekolog dr Teodor Hendrik van de Velde. W 1905 r. odkrył związek owulacji ze zjawiskiem wzrostu temperatury ciała kobiety w połowie cyklu miesiączkowego, co dało podstawy do późniejszego opracowania metody termicznej. Z tych badań korzystał niemiecki ksiądz Wilhelm Hillebrand. W latach 30 – tych w ramach porad duszpasterskich zalecał kobietom codzienny pomiar temperatury, powstałe wykresy konsultował z lekarzami. Przyczynił się on do praktycznego zastosowania metody i zyskał miano „ojca metody termicznej” . Otrzymując za to w roku 1959 doktorat honoris causa Uniwersytetu w Kolonii.
W 1957 ukazuje się ważna książka holenderskiego lekarza Jana G. H. Holta o metodzie termicznej. Od niego pochodzi zasada 3 wyższych temperatur po 6 niższych. Ze względu na to, że jedynym obserwowanym objawem jest w tej metodzie pomiar temperatury zaliczamy ją do metod jednowskaźnikowych. Metoda termiczna ścisła pozwala wyznaczyć okres płodności oraz okres niepłodności. Nie wyznacza fazy niepłodności przedowulacyjnej. W przypadku odkładania poczęcia zaleca się współżycie wyłącznie w fazie niepłodności poowulacyjne,j co znacznie wydłuża przerwę zbliżeń małżeńskich. Skuteczność tej metody przy prawidłowym stosowaniu jest bardzo wysoka.
Metoda termiczna poszerzona
Jest to połączenie metody termicznej i obliczeń kalendarzowych, tak by wyznaczyć niepłodność przedowulacyjną. Twórcą tej metody jest niemiecki lekarz Döring. Współpracował z ks. Hillebrandem, który przekazał mu wykresy swoich parafianek. Na tej podstawie w 1950 roku opublikował badania, w których szeroko omawia znaczenie zmian podstawowej temperatury ciała w cyklu kobiety. W latach 60 – tych angielski neurolog wydał książkę na temat metody obliczeniowo – termicznej będącej połączeniem metody kalendarzowej i termicznej.
Metoda owulacji Billingsa
W drugiej połowie XIX w. zaobserwowano związek między cyklicznymi zmianami śluzu szyjkowego a optymalną płodnością. Wiek XX przynosi jeszcze bardziej szczegółowe odkrycia. W latach 30 – stych eksperymenty prowadzone przez Seguy i Vimeux oraz Simonnet wykazały bezpośrednią zależność między jakością i ilością śluzu szyjkowego a fazą płodności i niepłodności w cyklu miesiączkowym. Badacze ci znajdowali w kanale szyjki macicy żywe plemniki przez 4 – 5 dni w obecności śluzu płynnego, rozciągliwego, przejrzystego.
W następnej dekadzie Pomerenke i Bergman określili fazy powstawania wydzieliny szyjkowej. Zauważono także, że gdy brak jest objawu śluzu, plemniki nie uzyskują ruchliwości i nie może dojść do poczęcia. W latach pięćdziesiątych australijski lekarz dr J. Billings został zaproszony do współpracy lekarskiej w Katolickiej Poradni Małżeńskiej. Ks. Catarinich zwrócił się do niego z prośbą by zechciał zająć się zbadaniem zawodności i ograniczeniami stosowanych wówczas metod naturalnych (metody rytmu oraz metody termicznej).
Dr Billings podjął się badania nad objawem śluzu szyjkowego obserwowanego w niektóre dni w przedsionku pochwy. Uznał śluz jako objaw istotny w metodzie dla wyznaczenia fazy płodności i niepłodności. W 1964 roku prof. John J. Billings sformułował zasady obserwacji śluzu szyjkowego jako wyłącznego wskaźnika wyznaczającego fazę płodności w cyklu. Metoda jest uniwersalna, możliwa do stosowania dla cyklów regularnych i nieregularnych, dla cykli owulacyjnych i bezowulacyjnych, dla kobiet zdrowych i chorych ginekologicznie. Metoda Objawowa Billingsa jest niezwykle prosta. Pozwala identyfikować w prostej obserwacji dni niepłodności przedowulacyjnej poprzez wyznaczenie przez kobietę tzw. podstawowego modelu niepłodności (PMN). Zakończenie płodności ma miejsce w 3 dniu po szczycie śluzu. W 1976 r. prof. Billings założył Ośrodek Badawczy i Studyjny Metody Owulacji (Australia) oraz Międzynarodowy Instytut Metody Owulacji Billingsa. W 1977 r. powstała Światowa Organizacja Metody Billingsa. Metoda Objawowa Billingsa stała się podstawą późniejszych metod NPR.
Creighton Model FertilityCare System
Metoda ta została opracowana przez prof. Thomasa Hilgersa początkowo na Saint Louis University i Creighton University School of Medicine, a następnie w Instytucie Pawła VI w Omaha w USA. Była to odpowiedz dr Hilgersa na wezwaniw Pawła VI w encyklice Humanae Vitae wydanej w 1968 r.
Podstawą Modelu Creightona stała się zmodyfikowana i wystandaryzowana metoda Billingsa. Model Creightona to doskonałe narzędzie diagnostyczno – terapeutyczne dla lekarzy i może być stosowane także jako metoda planowania i odkładania poczęcia. Od lat 80-tych XX w. Hilgers rozwija NaProTechnology – medycynę naturalnej prokreacji. Jest to metoda leczenia niepłodności, dla której kluczowe znaczenie ma obserwacja naturalnego cyklu kobiety. Łączy informację o płodności obserwowane przez kobietę z naukową wiedzą medyczną i technologią. Rejestracja biomarkerów płodności przez kobietę stanowi istotną informację dla instruktora oraz lekarza, na tej podstawie możliwe jest zastosowanie najnowszej technologii medycznej co umożliwia sukces terapeutyczny. Skuteczność tej metody w leczeniu niepłodności ocenia się bardzo wysoko. Creigton Model Cieszy się też dużą popularnością wśród par korzystających z NPR w celu odłożenia poczęcia, szczególnie w okresie poporodowym.
Justyna Grabek-Kozera
cdn.
Treść jest klarowna, dobrze zorganizowana i pełna przydatnych wskazówek. Autor doskonale wyjaśnia kluczowe zagadnienia. Może warto by dodać więcej przykładów praktycznych. Pomimo tego, tekst jest niezwykle edukacyjny i inspirujący.